Od rana wiało niezbyt mocno w granicach 2-3m/sek. więc ,wszyscy powciągali głębsze żagle i cały czas robili przymiarki. Niektórzy zawodnicy lubią takie wiatry a dla innych jest to"gwóźdź do trumny". W czasie kiedy żeglowała grupa B i C wiatr zaczął przybierać na sile i tuż (10 minut) przed startem było już 5m/sek., a więc szybciutko wymiana żagli na płaskie i na start. Pierwsze dwa wyścigi wygrał w pięknym stylu P-55 nie oddając
prowadzenia od początku do końca. Trzeci i czwarty wyścig należał już do P-36 w takich warunkach Karol
czuje się jak ryba w wodzie. Reszta z czołówki jechała blisko siebie gubiąc gdzieś po drodze M-53.
Wiatr wiał z siłą 5-8 m/sek.
Po odrzuceni najsłabszych wyścigów ( po 10 wyścigach odrzuca się 2) na prowadzeniu jest P-36 - jest faworytem i tu nie powinno się nic zmienić bo wiatr przez następne 2 dni będzie coraz silniejszy . Reszta zawodników do ostatniego wyścigu musi walczyć o następne miejsca. Na trasie dojazdu na start otworzyła się szczelina o szer. 60 cm w poprzek zatoki.
Jeżeli do jutra pęknięcie niebezpiecznie się powiększy, być może resztę wyścigów rozegramy przed ową szczeliną na lodzie pokrytym warstwą śniegu grubości 3 cm , ale jest to tylko takie gdybanie.
Zobaczymy jutro. Pozdrawiam.
Jurek Zakrzewski
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz